Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Rozpisywanie. Pokaż wszystkie posty
Kochani, wiem że dawno nie pisałem, mimo że czekają teksty o butach, które miałem okazję testować przez ostanie miesiące. - Spokojnie doczekają się publikacji.
Dzisiaj jednak poczytacie o mojej przygodzie związanej z 40 . BMW BERLIN MARATHON. Do stolicy Niemiec jechałem z nadzieją i wiarą, że pożegnanie z królewskim dystenem będzie huczne i szczęśliwe. Myślałem, że zaleczyłem kontuzje oraz przeziębienie i nic nie powstrzyma mnie przed osiągnięciem zakładanego czasu, czyli 2:54:50 - cel maximum, 2:59:59 - cel minimum :))  Jak wiecie uwielbiam startować na imprezach Berlińskich - szczególnie na Half Maratonie - czuje się tam jak u siebie:))
Plan był prosty miałem na ręku dwie rozpiski jedna ze strategią równego tempa ( z przerwami na odżywianie ) i rozpiskę tempa z podziałem „Negative splits“ w proporcjach 49/51. Wystartowałem i czułem się świetnie pierwsze - 5 km upewniały mnie, że wszystko jest ok - zaczynałem nawet myśleć żeby po drodze ustanowić Życiówkę na półmaraton - ale śmiejąc się, że maraton to 32 km biegu po to, żeby się pościągać na ostatnich 10 km - postanowiłem nie szaleć. Jeśli udałoby się, to na ostatniej dyszce chciałem powalczyć o rekord na 10 km. Czyli pierwsza 5 km przebiegłem w 20:3 (04:07 min/ km ). Na 20 km zaplanowałem jedne z ważniejszych punktów odżywiania, więc wiedziałem, że tam stracę trochę czasu, ponieważ  zawsze w tej okolicy jest problem z znalezieniem odżywki i jest to największa porcja, wiec tempo będzie musiało na tym ucierpieć (plan 10 km żel; 20 km żel ; 27 km żel). Lekko przyspieszyłem, żeby móc wytrącać na odżywianie, wiec drugą piątkę pokonałem w 20:22 (04:05 min/ km ), trzecią 20:14 (04:03 min/ km ). Świadomy, że tempo które narzuciłem jest za szybkie, zwolniłem do tempa planowanego czyli 20:50 na kolejne 5 km ( 04:10 min/ km ). Na półmetku pojawiłem się o 10:12:16 ,czyli 01:26:43, co oznaczało, że przebycie od 20 km do 21,1 km zajmuje mi 04:44 - co było spodziewane ze względu na dożywianie. Można powiedzieć, że biegłem jak w zegarku, bo średnie tempo na całym dystansie półmaratonu to 4:07 min/ km - byłem zadowolony i wszystko wyglądało na to, że jest dobrze. Niestety jakoś po punkcie z odżywkami trudno mi się było rozpędzić i dystans między 20 km a 25 km pokonałem w 23:21 co dało 4:40 min/km, czyli prawie 3 minuty straty co do planu. Zacząłem szybko kalkulować w głowie i powtarzać sobie, że plan minimum czyli poniżej 3 godzin jest też zadowalający. Postanowiłem przyspieszyć i na ok 26 km przyszło jednak najgorsze co może być - straszny ból naciągnięcia mięśnia dwugłowego uda ( nogi silniejszej). Postanowiłem ukończyć maraton marszo-biegiem, mając nadzieję na osiągnięcie na mecie czasu ok 3:15. Pogodziłem się z zaistniałą sytuacją i zacząłem realizować nowy plan (30 km melduje się o 10:57:02, czyli po upływie 02:11:28 od startu - ostatnie 5 km pokonuje w 26:08 (05:14/km). Niestety od 30 km ból był już tak silny, że nie pozwalał mi truchtać - szedłem kulejąc. I tu popełniłem straszliwy błąd, zamiast zejść z trasy postanowiłem przejść jeszcze trochę - do lepszego miejsca (tak żebym miał łatwiej wrócić na metę). Jak się okazało przy tym tłumie kibiców jak również psychice, która podpowiadała nie podawaj się - na trasie jest tylko jedno miejsce dobre do zejścia i tym miejscem meta . Ze łzami w oczach, przy wsparciu kilku tysięcy kibiców człapałem do mety. Nie poddałem się i medal za ukończenie zdobyłem.
Jak się okazało na mecie, po raz drugi ukończyłem maraton podczas, którego pierwszy zawodnik na mecie poprawił rekord świata :) Wielkie gratulacje! Kiedy podczas imprezy maratońskiej oglądałem relację, to nie mogłem uwierzyć w to jak zwycięzca pędził po WR.
Moje pożegnanie z dystansem 42 km nie wypadło tak jak planowałem, takie życie.  W przyszłym roku też raczej nie zawitam do Berlina. O kolejnych planach będę pisał po tym, jak uporam się z zdrowiem - najpierw wyleczenie kontuzji, a potem powrót do treningów.
Tekst ten pisałem jeszcze na gorąco przed publikacją, upłynęło trochę czasu, więc pomimo, że leczenie kontuzji przebiega ok - to znowu jestem przeziębiony, a w pracy urwanie głowy. Szczerze muszę przyznać, że dla mnie to dobra nauka na przyszłość o mocnej psychice i determinacji :) Teraz jestem trenerem, który sam doświadczył porażki, wiec może będę trochę bardziej wyrozumiały dla swoich zawodników :)) 






Wiem że nie którzy się niecierpliwią że nic nie piszę, nic nie nagrywam nowego wyglądu bloga nie ma i ... - no ale tak to jest w życiu że trzeba być elastycznym i rezygnować z niektórych rzeczy na korzyść, nie korzyść innych rzeczy. Wiem że niestety w tym roku wziąłem na swoją głowę za dużo do tego okres 1,5 roku bez urlopu sprawił swoje - czyli nie mam siły wszystkiego ogarniać no, samo życie- trzeba zacisnąć zęby i do przodu.:)
Docierają do mnie różne pytania tak na szybko wiec odpowiem na te powtarzające się:
Czy masz sponsora?
Nie mam - jak chcesz nim zostać pisz :) - trudno mieć sponsora będąc trenerem i biegając na poziomie amatora - super gdyby się taki znalazł. Przyznam się też że nie szukałem takiego. Pytanie kto by nie chciał mieć sponsora?
Dlaczego nie przeprowadzasz ostatnio żadnych testów ? 
Nie dostaje ostatnio żadnych propozycji- to ich nie  przeprowadzam. 
Czy zwiększenie kilometrażu to jedyna droga do poprawy wyników ?
Nie!!!!!!!!!!!!!!! Zwiększanie przebytych kilometrów musi być z głową łatwo jest zapikować sobie za dużo. Ja nie jestem zwolennikiem tej drogi i jest dużo innych sposobów:)
Przygotowujesz się obecnie do jakiegoś startu?
Obecnie - mało trenuje ( prawie ZERO ) ale już niebawem zaczynam przygotowania do 40th BMW BERLIN MARATHON on 29 September 2013.
Zachęcam do zadawania pytań z chęcią na nie odpowiem tylko się nie denerwujcie że to trochę zajmuje czasu - na najczęściej zadawane pytania będę odpowiadał publicznie :))

 tym co zapomnienie - przypominam i zapraszam na bieg organizowany przez klub 12tri.pl czyli biegszczescia.pl
 
Jak co roku na początku sezonu przypominam złote zasady.
Przygotowanie do startu - po okresie ciężkiej pracy włożonej w poprawę swoich wyników przychodzi czas na sprawdzenie efektów. Czyli garść wskazówek jakich udzielam wszystkim tym co planują start w swoim celu sezonu.  
Wskazówki te przekazuję wszystkim niezależnie czy ścigają się o wygraną w wyścigu, czy tylko o zwycięstwo ze swoimi słabościami (poprawienie rekordu życiowego, osiągnięcie swojego celu).
Po pierwsze, pamiętaj o swoim celu, czyli jeśli zamierzasz wygrać musisz o nim myśleć :)
Są zawodnicy, którzy potrafią przetrwać w każdym starcie, ale nic nigdy nie wygrywają. Są tak skoncentrowani na ukończeniu, że zapominają, iż chodzi o to, by wygrać (osiągnąć swój cel np. poprawić rekord). Jeżeli już pokonałeś 3/4 trasy w grupie prowadzącej (lub zgodnie z założeniem twojego celu), to wyścig przecież ukończysz. W tym miejscu Ty decydujesz (tu i teraz ), czy ukończenie na podium (osiągnięcie swojego celu) jest dla Ciebie więcej warte niż finał za zwycięzcami.
Oto twoje docelowe zawody, oto wyścig, do którego przygotowywałeś się cały sezon.
Zapamiętaj sobie jedno:
masz skończyć zawody albo na podium (osiągając swój cel) , albo wlokąc się na samym końcu- nie chcę Cię widzieć finiszującego gdzieś tuż obok swojego celu.
Żeby wygrać bieg, wyścig kolarski czy … ,, musisz wpierw zaryzykować przegraną! Odmawiając podjęcia tego ryzyka, finiszujesz w grupie (tuż przy celu jaki założyłeś), zwycięzcami natomiast zostają tylko ci, którzy na szali położą wszystko. Jest to moment, gdy już znasz swoje słabe i mocne strony.
Tylko Ty, nie twój trener, nie pogoda, tylko i wyłącznie Ty decydujesz!
Rozkazuję ci
Przejmij inicjatywę i stwórz sytuację, która pozwoli najlepiej wykorzystać twoje atuty.
Np. jeśli planujesz wygrać a jesteś dobrym sprinterem, forsuj tempo, by nie dopuścić do ataków i utrzymać zwartą grupę. Jeżeli zaś sprint nie jest Twoją najmocniejszą stroną, to największą szansą na zwycięstwo może być odskok w ostatniej chwili. Zepsuj sprinterom dzień i zaatakuj na 2 km przed metą. Niech grupa zawaha się tylko na parę sekund - a zwycięstwo będzie Twoje.

Jeśli chcesz zęby ten start był Twoim najlepszym - musisz wszystko podporządkować właśnie jemu i zastosować :
- Starty - wyostrzenie
W tym okresie należy zmniejszyć ilość treningów, ale zwiększyć ich intensywność . Niezbędna jest właściwa regeneracja przed zawodami. Dzięki niej można „wyostrzyć” formę. Tzw. tapering, czyli zmniejszenie ilości treningu, przed zawodami, może trwać od  min tygodnia do czterech tygodni (polecam 3 tygodnie) i pozwala zwiększyć osiągi nawet o 3%.(osoby korzystające z moich planów indywidualnych nie muszą się o to martwić :) ).W treningu możesz zwiększyć ilość rozciągania.
- odpowiednia dieta
W Twoim sukcesie jako SPORTOWCA GOTOWEGO w 100% żywienie odgrywa ważną rolę. Substancje odżywcze, w które zaopatrujesz swoje ciało, muszą dostarczyć paliwa zarówno na czas wysiłku, jak i odpoczynku, abyś będąc w swojej szczytowej formie, mógł rywalizować z innymi w sposób optymalny.
(o ładowaniu tłuszczami i węglowodanami opowiem następnym razem)
- regeneracja
(sen i odnowa biologiczna)
- sprawny sprzęt
(nigdy nie testuj nowości na najważniejszym starcie w sezonie )
Powodzenia!




Posumowanie aktywności w lutym:
Przebiegniętych 56 km
w 6 treningach w tym km z biegu Wedla.
Zrealizowane dwa trening funkcjonalne.
Jak było w poprzednich latach :
w Lutym 2011 było 88 km +12 treningów funkcjonalnych
w Lutym 2012  było 26 km +18 treningów funkcjonalnych

Luty już się kończy, a moje przygotowania do sezonu biegowego niestety - jak były w proszku, tak pozostały. Moje życie ostatnio targane jest różnymi … no i zamiast pisać o tym,  jak trenuję nic nie piszę, bo trening jest na ostatnim miejscu. Gdy pracuje się po 20 czy 22 godziny na dobę trudno myśleć o treningu - kombinuję tylko jak najszybciej udać się do łóżka. Oczywiście po takich 3 dniach zapadam w "sen zimowy" na całą dobę - z przerwami na jedzenie :)) 
Muszę jednak się przyznać, że jestem dumny z moich podopiecznych, gdyż trenują wytrwale i dokładnie, co powoduje, że podnoszą swój poziom sportowy i już niedługo będą gotowi walczyć o realizację swoich celów. 
Bieg Wedla fot. Łukasz Gębicki

Zanim przedstawię moje plany na przyszły rok i zanim opiszę, jak zamierzam dalej pomagać moim podopiecznym osiągać swoje cele...:)
Zapraszam bardzo serdecznie na obóz Sylwestrowy w Wiśle - Informacje  o obozie 
Formularz zapytań o obóz

Mmmmmm znowu popadam w samozachwyt, czyli kolejny rok sukcesu trenerskiego za mną - wszyscy moi podopieczni wykonali plan minimum, czyli osiągnęli zakładane cele :) Super! Raz jeszcze gratuluję wam wszystkim. No to zaczynamy planować przyszły rok :)))
Zamiast opisu jak było w Pile - garść statystyk :)
Moje starty w roku 2012 na dystansie półmaratonu:
7. Półmaraton Warszawski 2012-03-25
czas netto: 1:27:30 ( 5 km  20:12; 10 km  39:29; 15 km  x; meta 1:27:30 )
32. Vattenfall BERLINER HALBMARATHON 2012-04-01
czas netto: 1:23:09 ( 5km  x; 10 km  38:50 ( 38:50) / 03:53 min/km -15.46 km/h; 15 km  x; meta 1:23:09 ( 44:19) / 04:00 min/km -15.03 km/h)
22 Międzynarodowy Półmaraton PHILIPS'a 2012-09-10
czas netto:1:27:13 ( 4:08 min/km)
( 5 km  19:04  /76; 10 km  38:59  /81; 15 km  1:01:09  /135; meta netto 1:27:13  /158
II Tarczyn Półmaraton 16.09.2012  
 :)
czas netto 1:27:36  brutto  01:27:43 Tempo  4.09 min/km ( 11 km  0:45:17 )


Do kolejnego startu zostało już niewiele czasu (http://www.pila.halfmarathon.pl/ - 9 września godz. 11:00). Przede mną ostatnie przygotowania - zamierzam powalczyć o swój nowy rekord na dystansie 1/2 maratonu. Obecny wynosi 1:23:09. Trzymajcie kciuki :) Zapraszam też do śledzenia wyników na żywo w niedzielę http://www.online.datasport.pl/results683/
Dyplom z obecnym PB - Berlin halbmarathon 2012

Ja już odliczam czas do mojego najbliższego startu, czyli 1/2 maratonu w Pile :)
Ostatnio dużo osób pyta o mój kilometraż, a następnie wmawia mi, że biegam więcej:) Prawda jest taka, że moje bieganie to ostatnia rzecz, na którą poświęcam czas. Najpierw jest praca ( w tym praca z moimi zawodnikami, jak również w klubie 12tri.pl, potem rodzina; następnie odpoczynek, a na końcu mój trening, co za tym idzie - kilometraż nie jest imponujący). Aby zakończyć spekulacje na ten temat, poniżej ujawniam mój kilometraż od momentu kiedy wróciłem do biegania po 9 latach bez treningu (gdyby nie zawodnicy, których prowadzę, pewnie jak większość trenerów w ogóle nie robiłbym swojego treningu :) No więc tak z dokładnością do 3 km i razem z biegami, w których startowałem:
01/2010 - 0 km
02/2010 - 0 km
03/2010 - 30 km
04/2010 - 50 km
05/2010 - 82 km
06/2010 - 142 km
07/2010 - 23 km
08/2010 - 47 km
09/2010 - 254 km
10/2010 - 10 km
11/2010 - 25 km
12/2010 - 78 km
01/2011 - 90 km
02/2011 - 88 km
03/2011 - 33 km
04/2011 - 100 km
05/2011 - 77 km
06/2011 - 122 km
07/2011 - 60 km
08/2011 - 35 km
09/2011 - 83 km
10/2011 - 92 km
11/2011 - 60 km
12/2011 - 50 km
01/2012 - 98 km
02/2012 - 26 km
03/2012 - 64 km
04/2012 - 53 km
05/2012 - 50 km
06/2012 - 40 km
07/2012 - 60 km
08/2012 - do dzisiaj 120 km
Dla niedowiarków powtarzam, że to jest mój cały miesięczny kilometraż, a nie średnia na tydzień :)
Po okresie, w którym musiałem ograniczyć liczbę zawodników, którym tworzę programy przygotowań, wracam do rozpisywania planów treningowych :)
Już niebawem powstanie na moim blogu podstrona poświęcona temu zagadnieniu.
Tymczasem już teraz mogę poinformować, że będą to plany treningowe z Gwarancją osiągnięcia zakładanego celu.
Tak, tak - chyba oszalałem :)
Schemat współpracy pozostanie więc bez zmian:
Tydzień szósty to próba ratowania planu przygotowań, czyli prawdziwy powrót do treningów :) Udało mi się zrobić 3 treningi (w km to 31, a powinno być ok. 32-36). Plan niestety muszę uznać za wykonany tylko w ok. 80% - bo jak zawsze powtarzam: liczy się nie ilość, a JAKOŚĆ treningów.  Plan treningowy musi być dopasowany do zawodnika. Jak pewnie wiecie, ja na brak zajęć nie narzekam i mój plan dnia wystarczyłby na 3 osoby - wiec mój program ćwiczeń musi brać to pod uwagę, jak również to, że na regenerację typu 7 godzin snu mogę sobie pozwolić raz na tydzień.  Nie trzeba biegać tysiąca kilometrów miesięcznie, by notować progres i cieszyć się bieganiem na dobrym poziomie. Będę to powtarzał w kółko.
Na deser fotka od Wasyla - przesyłam pozdrowienia.
Bieg Ursynowa 2012 fot. http://wasylfoto.pl

Bieg Ursynowa 2012 fot. http://wasylfoto.pl

Moja regularność wpisów na blogu pokrywa się z regularnością trenowania :( czyli jak zwykle mój plan i tak zakłada jak najmniejsze obciążenia treningowe, żeby dojść do odpowiedniego poziomu, ale z realizacją jest gorzej - w tym roku chyba wyprzedzą mnie wszyscy - ci co się przyłożą do własnych treningów:)
Czyli w skrócie:
Tydzień 4 było 6,5km, a powinno być 30-34 km:(
Tydzień 5 było 3 km, a powinno być 30-34 km:(
Może tydzień 6 okaże się lepszy? Zobaczymy.
Trzymajcie kciuki.  
Początek moich przygotowań zbiegł się w czasie z dużym obciążeniem w pracy, więc statystyka tygodnia 3 to: liczba zrobionych treningów: 0 planowanych: 3 czyli 0 km zamiast ok 28-30. No z takimi przygotowaniami to dopiero będzie ciężko się poprawić w tym roku, a do tego już niedługo jeden z moich ulubionych biegów, czyli XXII Bieg Powstania Warszawskiego. Tymczasem 4 tydzień zacząłem od kolejnego wpisania w dzienniczku treningowym :(
Trening 4 
Jako że treningu nr 3 nie zrobiłem, to trochę musiałem zmienić trening nr 4 i  było tak:
rozgrzewka, po czym 6 x 20 s, przerwa 40 s podbiegu pod Agrykolę i trochę truchtania :)
Trening 5
Zamiast treningu biegłem w Biegu Ursynowa (to już chyba zmora tego biegu - co roku startuję w nim kompletnie nieprzygotowany - tylko dla radości biegu - i tak samo było w tym roku. Co prawda jeszcze nigdy tak dużo osób mnie nie wyprzedziło, ale zabawa była przyjemna :)
Trening 6 

7,46 km + ćwiczenia - delikatnie, bardzo wolno dla rozluźnienia

PODSUMOWANIE:
Tydzień 1 w sumie 16km ( w tym start 5km ) planowane 25 km
Tydzień 2 w sumie 19 km (w tym 5 km startu ) planowane 27 km
- oczywiście wszystko przy braku wypoczynku i zmęczeniu (niewyspaniu - średnia 5 godzin snu na dobę i 15,5 godziny pracy na dobę) niestety moja pasja przegrywa z pracą, ale już niedługo mam nadzieje, że będzie to w równowadze :)
Oczywistość nie było kiedy zrobić wczorajszego treningu :( miało być 30 minut Rozgrzewki + Tempo Run: 3 to 5 km + 15 do 30 minut Schłodzenia. Po ostatnich przygodach z wypukaniem elektrolitów z mojego organizmu ograniczyłem spożycie coli i napojów typu red bull :( no ale chyba bez zmiany odżywiania nie dam rady - braki minerałów i pierwiastków są u mnie za duże. 
Dzisiaj się załamałem po obejrzeniu materiału przygotowanego przez trenera i do tego sponsorowany przez duża firmę. Co to ma być - ten film ewidentnie pokazuje że człowiek nie ma wiedzy ani doświadczenia - kolejna rada która zamiast pomagać amatorom  uczy ich takich błędów których potem trzeba będzie latami oduczać. Daleki jestem od krytykowania innych ale bardzo się zastanawiam czy nie stworze jakiegoś wątku typu czego nie naśladuj bo zrobisz sobie krzywdę. Nie che krytykować i publicznie wytykać błędy ale jeśli ktoś coś robi dla społeczeństwa to niech najpierw może zdobędzie odpowiednia wiedzę. Bo to już ostatnio plaga w polskim środowisku nawet w prasie wypowiadają się specjalista którzy nie potrafią rozpisać planu treningowego - ktoś to drukuje potem takie osoby trafiają do dobrego trenera a ten załamuje ręce i mówi ze poprawę biedzie widać dopiero za 2 lata bo jest dużo pracy amator wiec rezygnuje i idzie do tego który daj efekty natychmiastowo - tylko potem albo kończy z kontuzja albo szybko dochodzi do pewnej granicy tego sposobu treningu i o poprawie może zapomnieć - modre trenowanie nie możne być ani za mocne ani za słabe, MA DOPROWADZIĆ DO REALIZACJI CELU a nie do zniechęcenia.
Rożne cele i możliwości  - są zawodnicy którzy w rok przygotują się do IM a są tacy co będą potrzebowali na to 3 lat. Każdy jest inny i dobierać trening należny do jednostki a nie na odwrót.
Ja na przykład nie umiem pisać  ale zmuszam sie do tego dlatego od czasu do czasu coś na tym blogu pisze. Ale przyznaje się do tego od samego początku i nie ukrywam że tak nie jest. Wiec mam prośbę tworzysz jakiś materiał o treningu a nie masz wiedzy - zanim go puścisz w świat daj go komuś kto ma wiedzę - niech sprawdzi czy wszystko jest ok - bo powstają takie kwiatki jak .... - jeśli chcecie wiedzieć co mnie tak wkurzyło to napiszcie mi o tym w komentarzu- jak zbierze się więcej niż 15 komentarzy uzupełnienie wpis - jak nie to znaczy że pozostajemy przy postawie nie ważne co robią inni ważne co robię ja :)
Jak wicie od półmaratonu w Berlinie właściwie nie trenuje pojawiam się tylko na biegach gdzie dostaje łomot od wszystkich w koło - no tak jest jak oni trenują ja nie:) Niestety ja też jak wy muszę ciężko pracować nad tym żeby poprawiać swoje wyniki. Jako, że ostatnio praca zawodowa jak i praca na rzecz mojego Klubu 12tri.pl absorbowała mnie tak, że nie było kiedy wyjść na własny trening :( 
Jako że najważniejsze działanie w klubie już za nami - bieg Szczęścia - było super dzięki zaangażowaniu całego klubu - pokazaliśmy że nasza pasja jest ważniejsza od komercji - brawo.
No to może wrócę do tematu:)
ZACZYNAM przygotowania do drugiej części sezonu czyli realizacji celu sezonu czyli 1/2 maratonu w czasie 1:19:00 - impreza już wybrana plan przygotowań ułożony wiec zabieram się do roboty.
Mam też dobre wieści dla Was - Mam już moce przerobowe :) Czyli znowu każdy może zostać moim zawodnikiem, co więcej rozpisywaniem treningu zajmie się cały zespół trenerów 12tri.pl - chyba mnie nie zabiją, że już się pochwaliłem.
Premium Blogspot Templates
Copyright © 2012 BiegnijZwierzu.pl Blog Grzegorza Zwierzchonia